RadioNewsLetter - Wydanie 210

Numer wysłany 2004-11-02

Kilka słów zamiast tematu tygodnia.... Od kilku dni w holenderskich media przygotowywano nas do tego dnia - 2 listopada - wybory prezydenckie w USA! Jak nigdy do tej pory pojechało do Stanów wielu reporterów i ekip ze stacji telewizyjnych i radiowych (typu news/talk). Jeszcze wczoraj zapowiedziano na każdym z kanałów reportaże, transmisje na żywo, dyskusje ze specjalnymi gośćmi i politykologami. Prognozy, badania, słupki... i tak by pewnie było przez całe popołudnie, aż do później nocy. Wybory prezydenckie w Stanach byłyby tematem numer 1! Ale plany tutejszych mediów pokrzyżowało dzisiejsze brutalne morderstwo znanego kolumnisty, dziennikarza i reżysera filmowego Theo van Gogha (47). Znany był ze swojej niepoprawności politycznej, kontrowersyjnych wypowiedzi i publicznej śmiałości. Po prostu mówił to, co myślał, a nie myślał o wszystkich dobrze. Miał wrogów, także wśród reprezentantów islamskiej społeczności mieszkającej od lat w Holandii. Dzisiaj rano, jadąc rowerem do swojego studia produkcyjnego, gdzie miał montować swój najnowszy film (o zamordowaniu Pima Fortuyna) został zastrzelony przez 26 letniego holenderskiego Marokańczyka. Mordercę złapano... Od rana media i ludność tego małego kraju są w szoku. Redakcja też. Przepraszamy, ale nie jesteśmy dzisiaj w nastroju do pisania. Dopisali za to nasi stali współpracownicy. Życzę miłej lektury.

O czym ta melodia? All This Time – Sting

Wspomnienia Stinga ('Niespokojna muzyka. Wspomnienia' ) przeczytałem jednym tchem. I wydaje mi się, że jest to książka nie tylko dla fanów The Police, czy później solowych dokonań artysty. Sting pisze barwnie, plastycznie, ze swadą, nawet wtedy, gdy tematem opowieści jest dzieciństwo w szarym Newcastle, ton relacji jest ciepły, a zarazem ożywiony, wielokrotnie używany w przywoływanych wspomnieniach czas teraźniejszy zgrabnie dynamizuje narrację.

Będąc młodym radiowcem... czyli, po co nam radio konferencja?

Mam dwadzieścia parę lat, z czego kilka ostatnich spędziłam pracując w studenckiej rozgłośni radiowej i współpracując ze stacją komercyjną.

Kocham radio. Niewiele rzeczy umiem porównać z magiczną chwilą, kiedy siedząc przed mikrofonem, kątem oka dostrzegam zapalającą się czerwoną lampę.

I ta ciekawość, kim jest osoba po drugiej stronie... Czy cokolwiek innego potrafi dać mi tyle radości i energii, co telefon czy list od (obcego?) człowieka, który dziękuje za to, że pomogłam mu przetrwać samotny wieczór?

Co ma z tym wspólnego RCP?