RadioNewsLetter - Wydanie 370

Numer wysłany 2008-06-18

Drodzy czytelnicy, Trudno, mistrzostwa biorą u nas górę! Wczoraj były znowu mecze, może nie tak ważne dla pomarańczowych, ale z przyjemnością obejrzeliśmy. Szczególnie, że w mediach holenderskich tak fajnie mówi się o sporcie, nawet jak się przegrywa. No i tak naprawdę dopiero teraz się zacznie. Trzymajcie kciuki, bo będzie gorąco, a piłka nie tyle, że jest okrągła, ale lżejsza niż na poprzednich mistrzostwach. serdecznie pozdrawiam alina

Wizytówka: Maciej Narożny - Eska

Dj-porankowiec

Jestem z tych, co pokochali radio od pierwszego usłyszenia. Ja jestem tak stary, że pamiętam 'Podwieczorek przy mikrofonie', a w nim następców Szczepcia i Toncia (ich niestety nie pamiętam), czyli duet klaunów Friko i Koko:
- Friko, czy cytryna ma nóżki?
- Koko, tyś chyba oczadział! Oczywiście, że nie!
- Oj, niedobrze! To ja do herbaty wycisnąłem kanarka!!
(zbiorowy ryyyk)
A potem było 'Lato z radiem' i mój pierwszy idol Tadeusz Sznuk (uwielbiam go do dziś).

Hulał (i ja) w Opolu...

Hulał to może za dużo napisane. Po prostu wpadło mi do głowy, że skoro już i tak wydębiłem urlop w redakcji w celu obejrzenia koncertu Celine Dion w Berlinie, to wpadnę od razu na weekend do Opola i skonfrontuję swoje wieloletnie wyobrażenia o festiwalu z rzeczywistością.

Stanowczo nie powinienem był tego czynić.

Po pierwsze już na dworcu Opole powitało mnie typową gościnnością Polski zaściankowej a mianowicie uroczym i niosącym się chyba po Tatry okrzykiem, który na widok mój i kilku innych osób wydał jeden ścięty na łyso 'kark' do drugiego: 'Eeee, patrz no Rafi, nowe cioty z Warszawy przyjechały!' Poprzysiągwszy sobie w duchu nigdy więcej nie zakładać na Śląsk ciuchów z Zary, podążyłem na rynek, mijając wcześniej tablicę z radosną informacją, że 'miejscowa parafia zaprasza na leczenie homoseksualizmu, pedofilii oraz sklerozy za pomocą egzorcyzmów lub hipnozy' i przy okazji walcząc dzielnie z narastającą z kroku na krok chęcią ucieczki z mroków średniowiecza, jakie znienacka mnie otoczyły. Zdecydowanie bardziej wolę XXI wiek...