A może byśmy tak, Najmilsi...
Pamiętacie taki film z Hugh Grantem Był sobie chłopiec? Pamiętacie, z czego bohater grany przez Granta sobie żył? Z tantiem piosenki świątecznej napisanej przez jego ojca. Nawet jej sam nie napisał, a pieniądze co roku wpływały na jego konto szerokim strumieniem. Miły sposób zarobku? Jeszcze jak. Jedyne, co bohaterowi dawało się we znaki, to nienawiść do okresu świątecznego. Wtedy piosenkę można było usłyszeć niemal wszędzie. Tanio się wykpił.
Komentarze