Świat według njusrumu...
Byłem w myjni na krańcu Polski. Niby nic ciekawego: zwinięty na zawsze asfalt, zawracające nad głową ptaki, jeden jedyny sklep z mydłem i powidłem, kilka domów z pokojami dla zmęczonych życiem i... Ukraina. Ale jak skutecznie wymywają tam współczesne troski! Ani grama polityki, śladowe ilości radia i telewizji oraz kompletny brak lamp ulicznych. Jak mówi moja babcia 'trzeba chodzić spać z kurami'. Te państwa uśmiechy pod nosem są niepotrzebne, bo Wołosate wcale nie jest miejscem z największym przyrostem naturalnym w Polsce. Jest za to proste, prawdziwe i zaradne jak mało które.
Komentarze