Świat według kierowcy...
Na kilka dni zszedłem Warszawie z oczu. Dla własnego, nie jej, dobra. Po ponad pięciu latach życia tutaj widzę, że wyjeżdżanie z tego państwa miasta raz w miesiącu powinno być obowiązkiem. Wszyscy byśmy na tym skorzystali. Ci, którzy zostają też. Czy u mnie poskutkowało? A gdzie tam, przecież nie mogę sobie pozwolić na comiesięczne wakacje, dlatego wydalanie stołecznego kwasu zajmuje mi więcej niż cztery dni. Wracam i czytam, że prezes Kaczyński jest w konflikcie nawet z Chuckiem Norrisem. Chuck, w Tobie nadzieja.