Świat według njusrumu...
Wróciłem z Powązek. Nie dlatego, żebym był zwolennikiem taplania się w narodowej martyrologii, ale dlatego, że następuje zwyczajne przegięcie. Dotąd, kiedy rządzący panowie skupiali się na strzykaniu jadem i obrzucaniu gównem swoich wrogów na Wiejskiej albo w okolicy, było mi to mniej lub więcej obojętne. Ale kiedy rynsztok przenosi się na cmentarz, mówię chamom dość!
Komentarze