Talib
Dzisiaj będzie niemuzycznie i nieradiowo – uprzedzam z góry, żeby potem nie było pretensji.
Zawsze wydawało mi się, że prezentuję się jak typowy Słowianin. No dobrze, czasem zdarzało się, że brano mnie za Nordyka, ale zjawisko to miało miejsce jedynie w hiszpańskich knajpach, w których kelnerzy najpierw uważnie mnie lustrowali, a następnie przynosili menu w języku niemieckim.