Prawie jak w kinie...
Od kilku dni słucham największych hitów Billboardu z lat 50- tych. Najchętniej z roku 1952. Cry Johnnie Raya & The Four Lads - 10 tygodni na 1 miejscu najlepiej sprzedających się singli. Wheel Of Fortune Kay Starr - 9 tygodni. Dopiero teraz dowiedziałam się, że ten drugi utwór, wykorzystany na moim ukochanym soundtracku L. A. Confidential, był takim przebojem. Czy można się minąć w życiu ze 'swoim czasem'? Bo gdybym dzisiaj miała wysłuchać w całości czołówek Billboardu z lat ostatnich to mogłabym mieć z tym kłopot.