Prawie jak w kinie...
Zawsze intrygowały mnie filmy rozgrywające się w Hollywood. Począwszy od Sunset Boulevard Billy'ego Wildera a skończywszy na Mulholland Drive Davida Lyncha. Ulubionym pozostają Tajemnice Los Angeles Curtisa Hansona. Wszystkie podejmują w jakiś sposób temat marzeń i ambicji zderzonych z prozą życia. Z tych samych powodów zainteresował mnie stylowy kryminał The Black Dahlia Briana De Palmy. Do kina jednak nie idę. Na razie wystarcza mi muzyka Marka Ishama.