Prawie jak w kinie...
Spadający satelita. Nawet ja o tym usłyszałam choć serwisów nie słucham, nie oglądam, nie czytam. Ale to mnie akurat zaciekawiło. Maszyna ‘utraciła sterowność’... A może sprzeciwiła się człowiekowi? Od razu przypominam sobie 2001 Odyseję kosmiczną Stanleya Kubricka. Siłę oddziaływania tego filmu zweryfikował czas, choć nic nie zapowiadało, że będzie to dzieło historyczne. Na pewno nie światowa premiera w 1968 roku, kiedy podczas projekcji z udziałem reżysera z sali kinowej wyszło ponad 200 osób.
Komentarze