Blues Corner 191
Ogary poszły w las. A ja odwrotnie – do miasta. Po tygodniach życia w puszczy bez kontaktu z cywilizacją zaszła taka potrzeba. Żeby jednak uniknąć szoku cywilizacyjnego wybrałem miasto od metropolii odległe, ciche, spokojne, na rubieżach położone – Suwałki. Bywałem w rodzinnym mieście Marii Konopnickiej wielokrotnie i spokój oraz ciszę miałem, jak w banku. Teoretycznie. Już jak mijałem rogatki poczułem leciutkie acz wysoce niepokojące muśnięcia fali uderzeniowej kołyszących decybeli.
Komentarze