Głos Niedźwiedzia
Siedzę na lotnisku w Salt Lake City, Utah. Jest poniedziałek. Gorąco... Jakieś 100 stopni Fahrenheita, znaczy naszych grubo ponad 30. Taki upał, jaki lubię. Gorąco i wiatr, nie ma wilgoci w powietrzu. Słońce pali, ale jakoś tak przyjemnie. 'Pieczenie to tyle radości', czy jakoś tak... OK, ostatnie dwa dni to wracanie samochodem z wakacji w parkach Yellowstone i Glacier. Samochód to radio.
Komentarze