Znajomość spontaniczna radia
Ze znajomością spontaniczną jest trochę jak z Familiadą. Tylko, że w przypadku badania słuchalności w słuchawce nie słyszymy Karola Strasburgera a ankietera, który nie opowiada dowcipów (co moim zdaniem wcale nie jest bez znaczenia). I tu i tu liczy się pierwszy strzał. A każda kolejna odpowiedź jest konsekwencją tego strzału.
Komentarze