Głos Niedźwiedzia
Ostatki. Dziś ostatni dzień karnawału. Dla mnie taki sam, jak każdy inny. Nie jestem zabawowy. Chyba zresztą nigdy nie byłem. W dzieciństwie w Szadku chodziłem z kolegami 'na przebierańce'. Nie chciałem odstawać. Przebieraliśmy się za 'kogokolwiek', chodziliśmy po sąsiadach zbierając za 'występy' pączki, chrust, znaczy faworki, jajka, czasem trochę kasy.
Komentarze