okiem outsidera: ale o co chodzi...?!
Afera pana M. zaczęła się na jego własną prośbę. Tego chyba nikomu udowadniać nie trzeba, bo ogłoszenie w kolorowych brukowcach, że się ma romans z małolatą, niczym innym nie jest i być nie może. Pan M. chyba do tego stopnia wsiąkł w panią I., że zapragnął całemu światu o tym ogłosić. Poważniejsze media jakoś mało na niego zwracają uwagę, więc poleciał do plotkarskich.
Komentarze