Nie o Jarosławie, ani o krzyżu… ale o nas, RNL
Nigdy nie wiedzieliśmy, że nasz Kuźniar jest tak popularny wśród 'zwolenników krzyża', którzy kempingują przed pałacem prezydenckim. "Jarosław, Jarosław, Jarosław", brzmi czasami jak buddyjskie modlitwy... ale jakoś wydaje mi się, że krzyczący wierzą w innego Boga. Kilkudziesięciu z nich udało się zatrzymać na sobie uwagę wszystkich poważnych mediów, a tym samym i ich odbiorców... Bezpiecznie odlegle od rzeczywistych problemów kraju. To takie sięganie po sprawdzone receptury, gdy Twój kraj lub jakaś partia jest w tarapatach, stwórz wroga, a ludzie ustawią się w kolejce.
Ale to nie o tym będziemy rozważać w ten letni i parny dzień. Dzisiaj chciałbym, abyśmy razem spojrzeli na RNL.
Komentarze