Guilty pleasures: Krzysztof Łuszczewski
U mnie działa to mniej więcej tak, im poważniejszy i nadęty jestem na co dzień, tym większy obciach panuje w osobistym życiu muzycznym. Prywatnie otaczam się artystyczną popeliną ze wszystkich stron jak ciepłą kołderką na zimę. Podejrzanej jakości dźwięki dobywają się więc nie tylko z domowego zestawu czy głośników samochodowych, ale również dopalają, długie jesienne spacery, dawkowane bez umiaru bezpośrednio do uszu niczym dźwiękowa kroplówka.
Komentarze