Prawie jak w kinie...

Takie wiadomości jak ta o śmierci Jamesa Hornera zawsze przychodzą nie w porę. Był niezwykłym kompozytorem. Takim, którego zawsze bardzo ceniłam. Po raz pierwszy usłyszałam jego nazwisko prawdopodobnie w 1992 roku. Właśnie wtedy nabyłam pierwszy w moim życiu odtwarzacz VHS i stałam się częstym gościem w wypożyczalniach kaset video. Jeden z pierwszych filmów jakie wypożyczyłam to Field Of Dreams z Kevinem Costnerem...

Aby w pełni korzystać z serwisu Radionewsletter.pl musisz się zalogować. Jeśli nie masz konta w serwisie wypełnij formularz rejestracyjny.

Zaloguj się