Frosty, the bałwan......
Ani się człek nie obejrzał a tu święta. Mikołaj na horyzoncie w saniach z Rudolfem na czele, reniferem, co to czerwony nos miał. I to wcale nie z przepicia. Jak to szybko zleciało. Jeszcze parę dni temu obchodziliśmy hucznie 11 listopada w ambasadzie polskiej w Waszyngtonie.