Kanadyjski blues
Nowy Rok spędziłem w Kanadzie na nartach. To znaczy w Sylwestra nie jeździłem, tylko się bawiłem, że ho ho, ale potem wjeżdżałem na górę i z narażeniem życia zsuwałem się po sześciokilometrowej trasie przy minusowych temperaturach w dół Mont Tremblant w Quebecku, nieopodal Montrealu.
Komentarze