Głos Niedźwiedzia
Wczoraj było święto Australii. Australia Day. Na przystawki jadłem tatara z kangura, ośmiornicę (nie była twarda, nie była gumowata!). Następnie szła zupa rybna. Pyszna, choć tych muszli, które w niej pływały nie ruszałem. Danie główne to były steki z emu i kangura, do tego ziemniak pieczony, sałaty zielone i avocado na gorąco – nigdy wcześniej tak nie próbowałem.