Sen
Znowu nie mogę zasnąć, więc rozmyślam w oczekiwaniu na sen. Dokonuję wnikliwej analizy areny politycznej Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej próbując wyłonić zwycięzcę tegorocznych wyborów prezydenckich. Po paru minutach dochodzę do wniosku, że nie ma na kogo głosować, z wyjątkiem Vermina Supreme. To kandydat niezależny, którego atrybutami są kapelusz przypominający kalosz i trzymana w rękach ogromnych rozmiarów szczotka do zębów.