Leonard
Kupiłem Leonarda Cohena i Johnny Walkera i jestem gotowy na święto Dziękczynienia. Olewam indyka. Wielkie to ptaszysko i z reguły wychodzi z pieca suche jak pieprz. Nie pomogą tu ani sos ani żurawiny. Poza tym nie mam najmniejszej ochoty spędzić kilku godzin w kuchni na doglądaniu drobiu. Jedynym rozwiązaniem byłby przyjęcie zaproszenia na obiad dziękczynny, ale jak na razie żadnych zaproszeń. Jestem wyraźnie na indeksie. Ani liczni korespondenci krajowych mediów, ani KOD ani PiS. Nie wspomnę o Polonii.