Ucho Donalda

Co to był za weekend. Najpierw zaprzysiężenie, a potem zakobiecenie. I widziałem przez okno Madonnę. Przysięgam, że to nie był cud. Ale po kolei, czyli po oczeredi, jak mawia Wołodia Putin, znany skądinąd mąż stanu. W piątek do Waszyngtonu zjechały tłumy fanów naszego nowego prezydenta. Ogorzali, biali, otyli i głośni. Jadąc do pracy metrem podsłuchiwałem skwapliwie, o czym to się dyskutuje.

Aby w pełni korzystać z serwisu Radionewsletter.pl musisz się zalogować. Jeśli nie masz konta w serwisie wypełnij formularz rejestracyjny.

Zaloguj się