Hefner
Za oknem szaro, ponuro, pada. W niebie dziurawe jest dno. A jakaś dziewczyna gapi się w noc. Co prawda drzewa nie ruszają w drogę, ale dają znać o sobie przykrywając wszystko dywanem liści. Ani się człowiek nie obejrzy, a święty Mikołaj będzie wsadzał nos do komina. Na szczęście nie muszę już mieć do czynienia z Wróżką Zębuszką. Pieluchy to też odległa przeszłość, prawie historia starożytna. Dostaję dreszczy na widok matek zarodowych względnie reprodukcyjnych. Pardon. Ja znowu o pszczołach.
Komentarze