Ciuchcią w nieznane

Przy rwie kulszowej nawet kichanie sprawia ból. Uśmiecham się przez łzy, bo słońce wylazło zza chmur i stopiło szron na trawniku przed domem. Dwie sarny w oddali zżerają ostatnie azalie, lis skrada się cichaczem do ogrodu sąsiada, a wiewiórki wściekle ganiają się po drzewach. A ja siedzę i cierpię. Trochę poćwiczyłem, jakieś skłony, przysiady, dużo prochów, za wcześnie na terapię wysokoprocentową, chociaż mówią, że zawsze gdzieś nie jest na to za wcześnie. Przepracowałem się.

Aby w pełni korzystać z serwisu Radionewsletter.pl musisz się zalogować. Jeśli nie masz konta w serwisie wypełnij formularz rejestracyjny.

Zaloguj się
   

Komentarze