Mundialowe rozterki
Mecz Polski z Kolumbią oglądałem w latynoskim barze po drodze nad morze. Musiałem się zatrzymać chociaż na drugą połowę. Właściciele baru gorąco dopingowali Kolumbijczyków. Owinąłem się płaszczem tajemnicy i zamówiłem meksykańskie piwo. Było 0-1 dla piłkarzy ojczyzny Pablo Escobara. Dyskretnie dawałem znaki naszym, jak mają wyrównać, a potem wygrać. Niestety moje telepatyczne wskazówki nie docierały do adresatów.
Komentarze