Reminescencje z podróży metrem

Dziś w metrze waszyngtońskim wszyscy spali albo na dzięcioła albo na popielniczkę. Osobiście wolę dzięcioła, bo jest bardziej dyskretny. Popielniczka to głowa do góry, otwarta gęba i to nie wygląda najlepiej. Dzięcioł to nos w dół i jest szansa, że się człowiek zbudzi na czas i nie przegapi swojej stacji.

Aby w pełni korzystać z serwisu Radionewsletter.pl musisz się zalogować. Jeśli nie masz konta w serwisie wypełnij formularz rejestracyjny.

Zaloguj się