Oda do gramofonu
Kupiłem gramofon “Rotel” na dziadach za psie pieniądze. Rok produkcji 1975. W idealnym stanie. Igła jak dzwon. Podłączyłem do wzmacniacza i gra jak złoto. Moje winyle aż piszczą z radości. Nie mam ich dużo, ale ze setka jest. Uratowałem je przed zagładą po dramatycznej separacji z byłą małżonką.