Oparcie
Jadę metrem. Przede mną facet w peruce. Widać od razu. Prawdziwie sztuczna. Rano, wieczór, we dnie, w nocy. Chociaż na noc pewnie zdejmuje. Kaprawe oczka, pulchniutkie policzki. Kobiecy uśmiech, ale do kolegi zwraca się tenorkiem. A więc jednak facet.