Wciąż dobrze robi!
Słabość do Pana Roberta Williamsa rozwinęła się u mnie pod koniec lat 90-tych. Po tylu latach dość zażyłych muzycznych relacji, wybaczyłem mu wiele - m.in. cover "Freedom" George'a Michaela. Nie, wróć! Tego mu nie wybaczę nigdy. Po prostu - kocham pomimo... 😉 Natomiast Robbie nie jest typem artysty, którego można łatwo wrzucić do wora z łatką produktu ubocznego powstałego w wyniku rozpadu boybandu.