Dwa księżyce
Póki jest tylko jeden księżyc, można dolewać. Ulga, ulga, ulga. Dwie samogłoski dwie spółgłoski. Proste a jakże piękne zarazem. Minęły cztery lata jarmarku cudów, infantylizmu politycznego i napadów dziecięcej złości na Twitterze. Przed nami, jak twierdzą niektórzy, gułagi, Orwell, Marks i Lenin. Na wszelki wypadek jestem spakowany, gdyby po mnie przyszli w środku nocy. Biblię i pukawkę położyłem na widocznym miejscu, jakby chcieli odebrać. Bo oni już tak mają, wszystko odbierają.
Flagi konfederackiej na szczęście nie posiadam. Gdzieś mi się zawieruszyła. A tak ogólnie to dlaczego bagno waszyngtońskie nie zostało osuszone? Ja się tylko pytam. Zamiast osuszania mieliśmy dużego chłopczyka w piaskownicy, który obrażał wszystkie dzieci, a nierzadko opluwał. Mamusia patrzyła pobłażliwie i nie interweniowała. Czasem tylko pytała: "Nie zmęczyłeś się chłopczyku?"."A skądże!". I dalej opluwał. Potem go z tej piaskownicy wysiudali, mimo, że chciał się do niej dostać ponownie. No cóż, za dużo obrażonych dzieci i za mało piasku. Niesfornego Dyzia już nie ma i jakoś tu nikt za nim nie tęskni. A ja w oczekiwaniu na gułag korzystam ze swobód zwanych obywatelskimi i wreszcie głęboko oddycham. Cały świat nabrał jakby innych kolorów, mniej covidovo-populistycznych. Może jestem krótkowzroczny mimo, że mam nowe okulary. Jakoś mi się takoś to wszystkoś na razie podobaś.I tak powstała "Krótka rozprawa między dzięciołem i robakiem". "Puk , puk!", "Kto tam?". "Dzięcioł!". Koniec.
Wszelkie podobieństwo do zdarzeń i osób jest nieprzypadkowe. Przedtem piłem ze smutku, teraz z radości. Ale tylko do momentu, kiedy jest jeden księżyc. Ostatnio spojrzałem w niebo i ujrzałem dwa księżyce. Stwierdziłem, że pora ruszyć do moich dwóch łóżek. Użyłem przedtem dwóch szczoteczek do zębów i wyszorowałem 64 zęby. Przykryłem się dwiema kołdrami. Obok mnie leżały dwie kobiety. Co za rozkosze!
Wojtek Żórniak