Skutek uboczny
Pojechałem na plażę, żeby się rozerwać. Nie, nie, nie mam żadnych terrorystycznych tendencji. Plaża nawet podczas pandemii to jednak jakaś atrakcja. Zwłaszcza, że nie trzeba nosić maseczek, a dystans społeczny sam się zachowuje. Po drodze zajrzałem do winnicy Sanctuary Vineyards w Jarvisburgu, Północna Karolina. Był piękny zachód słońca, właściciel winnicy, John, pokrzykiwał na kilku opieszałych Latynosów rozładowujących skrzynki z winem, a ja popijałem świetnego Chardonneya i było mi dobrze.