To i owo
Na Thanksgiving zamiast indyka był baran. Na szczęście goście nie zbaranieli i nie wybrzydzali. Dziękczyniliśmy więc baranim głosem, podlanym gęstym sosem, z dużą ilością czerwonego wina prosto z francuskiej winnicy. Prawdziwie po amerykańsku. Tak oto obchodziliśmy wigilię Czarnego Piątku, czyli szału kupowania początku.