Prawie jak w kinie...
Początek grudnia. Moment, kiedy wreszcie można sięgnąć do takich utworów, których nie słuchamy przez pozostałych 11 miesięcy w roku. Kiedyś wydawało mi się, że to cudowny czas. Taka mydlana bańka, w której można skryć się przed światem. Jednak dzisiaj widzę przede wszystkim jej ulotność. Szczególnie w obecnej sytuacji...