Małosolne

Wimbledon zainspirował mnie do wznowienia gry w tenisa po dwuletniej przerwie, co zaowocowało naderwaniem mięśnia prawej łydki. Jakimś cudem udało mi się doczołgać do samochodu i dojechać do domu. Londyński turniej oglądałem prawie w całości z łóżka, stosując na przemian zimne i gorące okłady.