Głos Niedźwiedzia
24 listopada 1991 roku byłem w Ajaccio na Korsyce. To był mroczny, chłodny, zapłakany dzień. Wieczorem, kiedy włączyłem telewizor, żeby sprawdzić, czy świat jeszcze istnieje zobaczyłem zdjęcia Freddiego. Nie znam francuskiego, ale łatwo było się domyślić, że Artysta właśnie zmarł. 31 lat minęło. Dopiero teraz możemy słuchać „nowej” piosenki „Face It Alone”. Odrzut z płyty „Miracle”.