Prawie jak w kinie...
W Tatrach i Zakopanem właśnie sypie, jak z rozprutej pierzyny. Po obiecujących początkach w grudniu, prawdziwa zima rozpoczęła się tutaj ze znacznym poślizgiem (nomen omen), ale lepiej późno niż wcale. I mimo, że mamy dzisiaj lokalny paraliż, nie będę się na zimę skarżyć. Pamiętajmy, że żyjemy w strefie klimatycznej, w której śnieżna zima powinna być czymś naturalnym.