Wizytówka: Paweł Cybulski – Radio Akadera

Reporter

Moja przygoda z radiem zaczęła się w 2023 roku w Radiu Jard. Trafiłem tam dzięki Maciejowi Dobrowolskiemu, który… nie zatrudnił mnie jako reportera, tylko jako przedstawiciela handlowego. Sprzedawałem reklamy. Pewnego dnia jedna z koleżanek z redakcji rzuciła: „Masz fajny głos, spróbuj coś nagrać!”. Spróbowałem — i zaskoczyło. Od tamtej pory zacząłem łączyć obie role – sprzedawałem reklamy i tworzyłem materiały reporterskie. Pomogło mi też moje drugie życie – jestem prywatnym detektywem, więc praca z dźwiękiem i obróbką plików dźwiękowych nie była mi obca. Miałem też łatwiej z researchem tematów do wiadomości.

Po krótkim przeszkoleniu sam nagrywałem i montowałem dzienniki. Od roku jestem związany z Radiem Akadera, gdzie zajmuję się już wyłącznie reporterką. Relacjonuję konferencje, miejskie wydarzenia, śledzę akademickie życie Białegostoku. Redaguję i czytam wiadomości na antenie lokalnej rozgłośni. Choć nadal czuję się nowy w branży, zdążyłem ją już naprawdę pokochać.

Największe zalety: Jeszcze ich nie odkryłem… ale podobno mam dar słuchania i dużo ciekawości świata.

Gdy włączam radio, najczęściej jest to: Akademickie Radio Kampus – zawsze, gdy jestem w Warszawie, i często przez internet. Cenię ich za alternatywne brzmienie, za to, że nie boją się puszczać drum and bassu, undergroundowego hip-hopu czy ambientu. Zawsze trafię tam na coś świeżego, nieoczywistego. A jako reporter lokalny – słucham też białostockich stacji. W aucie – obowiązkowo.

Mój pierwszy raz przed mikrofonem: Radio Jard. Nagrałem swój pierwszy materiał – zupełnie amatorski, ale przyjęty z entuzjazmem. To był początek.

Niezapomniany moment z życia reportera: W 2018 roku nawet przez myśl mi nie przeszło, że będę pracować w radiu. Zobaczyłem wtedy plakat promujący East Design Days na Politechnice Białostockiej. Bardzo chciałem tam pójść, ale to był środek tygodnia, a temat – totalnie spoza mojej branży. Odpuściłem.
Dziś jako reporter, nie tylko bywam na takich wydarzeniach – jestem ich częścią. I jeszcze mi za to płacą! Zawód reportera jest trochę magiczny – pozwala być w centrum miejskiego życia i daje odczuć, że jest się częścią miejskiej tkanki.

Zwrotny moment w moim medialnym życiu: Jeszcze przede mną – ale wiem, że nadejdzie. Choć... może już się zaczął? Mój materiał o sołtysie z Ozieran Małych, który oddaje ziemię za darmo nowym mieszkańcom, odbił się szerokim echem. Cytowały go ogólnopolskie media, pojawił się nawet na pepper.pl jako okazja – „działki za darmo”. Pewien bloger, który opisał temat wcześniej, ale nikt go nie zauważył, był wyraźnie niezadowolony. Więc przy okazji poznałem smak internetowego hejtu. 🙂

Ulubiony radiowiec: Mój mentor – Krzysztof Kurianiuk, legenda Radia Białystok. Postać kontrowersyjna, ale nigdy obojętna. Poza nim – Robert Bońkowski z RMF MAXX i Patryk Śledź z Radia Jard. Zanim chwyciłem za mikrofon, znałem ich już długo wcześniej jako świetnych ludzi. Dziś wspierają mnie na radiowej drodze.

Wywiad marzenie: Na tym etapie każda rozmowa mnie cieszy. Chłonę je jak gąbka. Praca w akademickim radiu daje dostęp do ludzi nauki – specjalistów, którzy mają realny wpływ na świat. Ich wiedza, pasja, odkrycia... to naprawdę fascynujące. Za każdym razem wychodzę z rozmowy bogatszy o coś nowego. Za sobą mam też wiele ciekawych rozmów z lokalnymi sportowcami, społecznikami, zajawkowiczami. Z każdej coś wynoszę.

Pierwsza płyta, jaką kupiłem: Był 2005 rok. Były trzy:
– Legend of the Wu-Tang: Wu-Tang Clan's Greatest Hits
– Jamal – Rewolucje
– Damian Marley – Welcome to Jamrock
To właśnie te albumy mocno wpłynęły na moją gimnazjalną psychikę i muzyczny gust.

Pierwszy lub/i niezapomniany koncert: Pierwszy – Grammatik w klubie Gwint, miałem jakieś 16–17 lat. Fajnie było, choć musiałem się trochę wysilić, by sobie to przypomnieć ????
Za to koncert Patriarkh w białostockiej Zmianie Klimatu – to było coś. Więcej niż muzyka – spektakl, widowisko. Scenografia, kostiumy, klimat. Zobaczcie sami:

Killer płytowy/książkowy/filmowy: Płytowy: za dużo killerów, żeby wybrać jeden.
Książkowy: w czasie dojrzewania i młodzieżowego buntu czytało się Bukowskiego. Później moim killerem była chęć poznania prawdy o świecie – Doktryna szoku Naomi Klein, Wojna o pieniądz Song Hongbinga, Naga małpa Desmonda Morrisa. Mocne, prawdziwe, otwierające oczy.
Filmowy: cała twórczość Quentina Tarantino. Kropka.

Ulubiony gadżet: Dron. W radiu nie pokażesz obrazów – a dron potrafi uchwycić piękno z zupełnie innej perspektywy. Brakuje mi czasem tej warstwy wizualnej, którą mają inne media.

Jedno życzenie dotyczące radia: Braciom i Siostrom po radiowym fachu – mniej lęku, a więcej otwartości w kontekście nowych technologii. Sztuczna inteligencja to nie zagrożenie, ale przede wszystkim narzędzie do robienia radia jeszcze lepiej. Szczególnie bezpiecznie mogą się czuć Prezenterzy. AI ich nie zastąpi – tak jak automat do kawy nie zastąpi nigdy baristy. Bo AI nie ma charyzmy, emocji, spontaniczności. To ludzie robią radio wyjątkowym.

Aby w pełni korzystać z serwisu Radionewsletter.pl musisz się zalogować. Jeśli nie masz konta w serwisie wypełnij formularz rejestracyjny.

Zaloguj się
   

Komentarze