Kampania wyborcza w USA nabiera tempa. Kandydaci na prezydenta obrzucają się błotem, epitetami, rżną głupa, naginają fakty, statystyki, zmyślają, fabrykują, udają święte oburzenie, bałwanią się i prześcigają w deklarowaniu głębokich uczuć do ziemi ojczystej,