RadioNewsLetter - Wydanie 1010

Numer wysłany 2025-04-18-
Drodzy czytelnicy,

Praca zdalna do wielu redakcji zawitała wtedy, gdy zmusiły nas do tego okoliczności, w 2020 roku. Niektórzy jednak pracowali tak znacznie wcześniej. Ten numer RNL otwierają ‘24 godziny z życia Michała Dziwisza’, twórcy internetowej platformy z audycjami dla osób niewidomych, który ma radio w salonie i wcale nie chodzi o odbiornik! :)

Ostatnią relacją z RadioDays Europe w Atenach napisał dla nas Jacek Hanarz z Grupy RMF. Jacek bardzo ciekawie analizuje tematy omawiane na konferencji i wyraża opinię, że ‘naszą przyszłość determinuje umiejętność dostosowywania się do zmieniających się oczekiwań odbiorców oraz zrozumienie i wykorzystanie innowacyjnej technologii’. Ogólnie mówiąc – radio ma się wciąż dobrze :)

W Wizytówce prezentuje się Mirek Ostrowski, inżynier z Radia Wrocław, który opisowo opowiedział o najważniejszych wydarzeniach ze swojego profesjonalnego życiorysu. Znamy się z Mirkiem całe lata i jeszcze dłużej, ale nie wiedziałam, że ma tak oryginalne hobby: ‘Zwiedzanie stacji radiowych, podróże, majsterkowanie, gotowanie’. Mirku, uwielbiam :)

Nasza redakcja w komplecie, więc nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić Państwa do lektury.

Życzymy spokojnych i zdrowych Świąt oraz smacznego jajka, od kur z wolnego wybiegu!

Serdecznie pozdrawiam

alina

Wizytówka: Mirek Ostrowski - Radio Wrocław

Dyrektor techniczny, inżynier rozgłośni/człowiek do wszystkiego technicznego 🙂

Pierwszy, dość nietypowy kontakt z radiem miałem w wieku kilku lat, kiedy wraz moimi braćmi bliźniakami utarliśmy kilka jabłek na maskownicy głośników i bocznych osłonach naszego nowego radia Calypso produkcji Zakładów Radiowych DIORA. Ja, jako najstarszy z nas ucierałem swoje jabłko na przedniej części, a bracia - na przynależnych im bokach obudowy.

Pokłady miłości

Stojąc pod prysznicem przypomniała mi się piosenka “Juanita Banana”, przebój zespołu The Peels z roku 1966. Jest to historia córki meksykańskiego plantatora bananów, która marzy o karierze śpiewaczki operowej. Jej donośny głos rozbrzmiewa wśród kiści po skończonym dniu pracy. Zaryczałem i ja pod prysznicem, ale potem zrobiło mi się trochę głupio, bo choć nagranie w latach 60-tych nie budziło poważniejszych zastrzeżeń, to w dzisiejszych czasach brzmi trochę jak Murzynek Bambo.