Idę w politykę. To już najwyższy czas, choć czuję, że nie najlepszy. Słowo w radiu już od dawna przegrywa z muzyką, a śpiewak ze mnie kiepski i na nutach nie znam się ni w ząb (grałem w szkole na flecie i rozróżniam jedynie klucz wiolinowy), dlatego zdecydowałem - będę człowiekiem renesansu, bo tylko osobnik otwarty na cztery strony świata może sobie z nim teraz poradzić.