O płycie Me And Mr Johnson (Reprise) miałem napisać już w ubiegłym tygodniu, ale nie pozwolił robal internetowy. Robala zgniotłem pod obcasem trzewika, a przez 7 dni posłuchałem sobie nowego dzieła Claptona wielokrotnie. Mam, więc pogląd ugruntowany, jak rzadko.