Scalak z autografem

Konsolety radiowe, zwłaszcza te z wyższej półki, nie są wyrobem masowym. Przekonaliśmy się o tym w zakładach Wheatstone (USA), gdzie doskonale widać, na czym polega różnica między fabryką a montownią.
To, co w pierwszej kolejności rzuca się w oczy po przekroczeniu progu siedziby Wheatstone'a to... nie, nie długonoga sekretarka. Całkowity brak tabliczek na drzwiach. Kto jest tu szefem, kto inżynierem, a kto szeregowym pracownikiem - 'biez poł litra nie razbieriosz'.

Aby w pełni korzystać z serwisu Radionewsletter.pl musisz się zalogować. Jeśli nie masz konta w serwisie wypełnij formularz rejestracyjny.

Zaloguj się
   

Komentarze