Opener, czyli Polacy nie gęsi...
Równo 10 lat temu po raz pierwszy wybrałem się na duży, kilkudniowy festiwal – do duńskiego Roskilde. Miałem niecałe 21 lat, od pół roku prowadziłem audycje muzyczne w poznańskim radiu Afera. Prośbę o akredytacje wysłałem kilka tygodni przed imprezą, bez większej nadziei, że dostanę jakąkolwiek odpowiedź. A jednak udało się – jakiś czas po wysłaniu faksu dostałem dużą kopertę z niezbędnymi dokumentami. Kupiłem bilet na prom i pojechałem z wielkim plecakiem i nabytym naprędce namiotem. Pojechałem na spotkanie z przygodą.
Komentarze