I tak zaczął się rok
Wszyscy widząc moją żonę, Anię i mnie wznoszą różne 'ochy' i 'achy', jakbyśmy co najmniej tam byli i cudem dane nam było przeżyć. A przecież z Colombo wylecieliśmy 21 grudnia rano. Z mocnym postanowieniem, że wrócimy.
Wszyscy widząc moją żonę, Anię i mnie wznoszą różne 'ochy' i 'achy', jakbyśmy co najmniej tam byli i cudem dane nam było przeżyć. A przecież z Colombo wylecieliśmy 21 grudnia rano. Z mocnym postanowieniem, że wrócimy.
Komentarze