Maruda
Maruda zapewne marudnie, bo o 11 listopada. Nie jest to ulubione jej święto, zresztą. Późno ustanowione, będące od początku naznaczone sporami politycznymi, do tego w Europie przesłonięte obchodami zakończenia I wojny światowej. Wojny zajmującej w narracji historycznej zachodniej Europy miejsce o wiele ważniejsze z oczywistych, historycznych powodów niż II. Maruda wolałaby zdecydowanie 3 maja w roli naszego święta narodowego. Ale jest jak jest.