Prawie jak w kinie...

Tydzień temu wspominałam, że wybieram się na Manglehorna z Alem Pacino. Dziś mogę napisać, że obejrzałam nie tylko dramat Davida Gordona Greena, ale również komediodramat Danny Collins, goszczący na polskich ekranach jako Idol. Muszę tu zaznaczyć, że oglądając reżyserski debiut Dana Fogelmana miałam skojarzenia z komediodramatem Almost Famous Camerona Crowe. W przypadku U progu sławy inspiracją dla twórców również była historia prawdziwa. I również był to komediodramat z muzyką w roli głównej.

Aby w pełni korzystać z serwisu Radionewsletter.pl musisz się zalogować. Jeśli nie masz konta w serwisie wypełnij formularz rejestracyjny.

Zaloguj się
   

Komentarze