Marcowy Zając

Grammy Awards nie oglądałem, bo po pierwsze nie mam kabla, a po drugie to już nie moja bajka. Zwłaszcza, że nikt nikomu nie dał po pysku i zlikwidowano moją ulubioną kategorię polkową, w której zawsze wygrywali nasi rodacy. Czym tu się podniecać? Żeby chociaż raper rapera pompką od rowera, a tak to poprawność i dywersyfikacja do bólu.

Aby w pełni korzystać z serwisu Radionewsletter.pl musisz się zalogować. Jeśli nie masz konta w serwisie wypełnij formularz rejestracyjny.

Zaloguj się